Wataha Black Heart
		Tereny Watahy Heart => Dżungla => Wątek zaczęty przez: Kair w Listopad 17, 2013, 13:24:22
		
			
			- 
				Niebezpieczna i wielka. Grasują tu różne zwierzęta.
			
 
			
			- 
				Weszła powolnym krokiem. Rozejrzała się i zaczęła spacerować po dżungli.
			
 
			
			- 
				Wszedłem. Zacząłem iść wolnym krokiem.
			
 
			
			- 
				Usłyszała coś. Zaczęła powoli się skradać.
			
 
			
			- 
				Wkroczyła rozleniwiona. Rozejrzała się po dżungli. Mnóstwo roślin i drzew wszędzie. Z oddali słyszała odgłosy wydawane przez jakieś małpy. Codzienność. Było tu jednak duszno, parno, a jej futro było gęste. Nie odpowiadał jej ten klimat. Ale teren zawsze warto poznać. 
			
 
			
			- 
				Wyczułem wilka, wadere. Zatrzymałem się i nasłuchiwałem.
			
 
			
			- 
				Zaczęła biec przed siebie.
			
 
			
			- 
				Stałem nieruchomo.
			
 
			
			- 
				Podniosła jedno ucho do góry i nasłuchiwała.
			
 
			
			- 
				Gdy tak szła, przedzierając się przez roślinność wpadła na jakiegoś skrzydlatego basiora. Sierść na jej karku podniosła się, a z gardła wydobyło się mimowolne, ciche warczenie. Nigdy nie miała pewności na kogoś się może natknąć w takich miejscach. Czekała na reakcje samca, spojrzała mu w oczy.
			
 
			
			- 
				Spojrzałem na wadere. -Eee... Witaj?-powiedziałem zdezorientowany.
			
 
			
			- 
				Widząc, że wilk nie jest agresywnie nastawiony uspokoiła się. Pozwoliła, by jej sierść opadła. 
- Witaj - powiedziała po chwili.
			 
			
			- 
				Szła sobie po dżungli nadal. W końcu ujrzała jakiegoś basiora. Przystanęła.
			
 
			
			- 
				-Jestem Kair-usiadłem i spojrzałem na drugą wadere zmieszany.
			
 
			
			- 
				- Angela. Co tu robisz? - zadała podstawowe pytanie. Usiadła zamiatając ogonem podłoże. Spojrzała na drugą wilczycę, po czym ziewnęła. Już po kilku minutach przebywania w tym miejscu stwierdziła, że to nie teren dla niej. Było tu stanowczo za ciepło i nieciekawie. 
			
 
			
			- 
				Schowała się w krzakach.
			
 
			
			- 
				-zwiedzam...- odpowiedziałem i rozłożyłem skrzydła. Pi chwili wstałem i podszedłem do krzaków (xD)
			
 
			
			- 
				Zaczęła uciekać, slalomując między drzewami.
			
 
			
			- 
				Spojrzała za wilczycą,  która kryła się w krzakach, jak ta zwierzyna łowca, która boi się wszystkiego. Gdy basior rozłożył skrzydła i wstał, odwrócił się do niej co ją zirytowało. To nie było dobre posunięcie, odwrócić się do kogoś plecami, kogo się jeszcze nie zna. Pokręciła łbem i zniknęła między drzewami. 
			
 
			
			- 
				Odwrocilem się, wadery już nie było.
Wzniosłem się w powietrze i usiadłem na drzewie wpatrywając się w niebo.
_____________
Miało być złożyłem ;-;
			 
			
			- 
				Nadal biegła przed siebie. Rozejrzała się i przystanęła. Siadła pod jakimś drzewem.
			
 
			
			- 
				Wyszła po chwili.
			
 
			
			- 
				Wyszedłem.
			
 
			
			- 
				Weszła.
*Może tu napotkam kotowatego* Przeszło jej przez myśl. Rozejrzała się wkoło.
			 
			
			- 
				Zaczęła iść przed siebie i nagle pod swoją niewielką łapą poczuła coś jakby wilgotnego i mazistego...
-Uh- Jęknęła tylko, gdyż bardzo nie lubiła takich niespodzianek. Trzepnęła łapą kilka razy lecz błoto, bo chyba właśnie tym było to maziste coś nie zeszło całkowicie. Wyszła natychmiast.
			 
			
			- 
				Wszedłem i usiadłem
			
 
			
			- 
				Weszła za nim i usiadła obok niego.
			
 
			
			- 
				-Wiesz... Chciałem ci coś powiedzieć...
			
 
			
			- 
				Spojrzała na basiora pytająco.
			
 
			
			- 
				-No bo... Znamy się od niedawna...-zacząłem bełkotać
			
 
			
			- 
				Nadal spoglądała na basiora.
			
 
			
			- 
				-podobasz mi się..-ugryzłem się w język
			
 
			
			- 
				Zamyśliła się przez chwilę. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć.
			
 
			
			- 
				*i się wygadałem*pomyślałem
			
 
			
			- 
				Spojrzała w niebo. Machnęła ogonem.
			
 
			
			- 
				-Ty mi się podobasz i... 
			
 
			
			- 
				- I..?
			
 
			
			- 
				-I chciałbym być twoim partnerem...-zawstydziłem się
			
 
			
			- 
				Nie miała zielonego pojęcia, co powiedzieć.
			
 
			
			- 
				-Tak, wiem. Dziwne..
			
 
			
			- 
				- Nie.. tylko trochę mnie to.. zamurowało?
			
 
			
			- 
				-Właśnie widzę...
			
 
			
			- 
				- Nie, poważnie.
			
 
			
			- 
				-Pewnie jestem pierwszym basiorem, który to mówi...
			
 
			
			- 
				- W sumie nigdy nie kolegowałam się z basiorem dłużej niż jeden dzień.
			
 
			
			- 
				-Czyli jestem pierwszy, z którym kolegujesz się nieco dłużej...
			
 
			
			- 
				- Tak.
			
 
			
			- 
				-chcę być twoim partnerem... Tylko nie wiem jak ty...
			
 
			
			- 
				- Hmm.. a czy dwa i dwa to cztery?
			
 
			
			- 
				-Tak-spojrzałem na wadere
			
 
			
			- 
				Uśmiechnęła się i przytuliła basiora.
			
 
			
			- 
				-mam rozumieć, że tak?
			
 
			
			- 
				- Tak.
			
 
			
			- 
				Uśmiechnołem się i pocałowałem wadere w polik
			
 
			
			- 
				Również się uśmiechnęła.
			
 
			
			- 
				Przytuliłem się do niej i pocałowałem ją
			
 
			
			- 
				Była wniebowzięta.
			
 
			
			- 
				-To może coś porobimy?-szepnołem
			
 
			
			- 
				- A co byś chciał?
			
 
			
			- 
				-Nie wiem... 
			
 
			
			- 
				- To tak jak ja.
			
 
			
			- 
				-Ehh... Pospacerujemy, po zwiedzamy...
			
 
			
			- 
				- Gdzie tym razem?
			
 
			
			- 
				-Może... Na tereny Black?
			
 
			
			- 
				- Możemy iść.
			
 
			
			- 
				-To... Cel pustynia-wyszedłem
			
 
			
			- 
				Wyszła za nim.