Wataha Black Heart
Tereny Neutralne => Magiczne krainy. => Wątek zaczęty przez: Nero w Listopad 20, 2013, 17:35:29
-
Najdziwniejsza rzecz na ziemi. Różowy wodospad. A jak to możliwe? Tego nikt anikt nie wie.
-
Wleciałam. Usiadłam przy brzegu wodospadu. Popatrzyłam się na różowy wodospad.
-
Wleciałem i usiadłem obok Nero.
-
-Dzwne.-powiedziałam patrząc się na wodospad.
-
-Co dziwne? To czysta magia...
-
Wrzuciłam garstkę trawy do wodospadu. Stała się różowa.
-
Nie zrobiło to dla mnie wrażenia i spuściłem łeb.
-
-Co się stało?-spytałam i popatrzyłam się na Kaira.
_________________
Sprawdź na pogaduchy
-
-Nic...
________
Ło kurde, zmieniłem ;-;
-
-Ja cię znam. Gadaj.-powiedziałam.
________
Spk
-
-Po prostu denerwuje mnie ta wojna pomiędzy nami..
-
-Sprubuję jakoś to naprawić.-obiecałam.
-
-I tak nic nie zdołasz...
-
-Nie znasz mnie do końca.-uśmiechnęłam się złowieszczo.
-
-Rób co chcesz...-wzniosłem się i usiadłem na skale.
-
Podeszłam do niego. Poklepałam go po plecach.
-Nie martw się. Musicie ze sobą pogadać.
-
-Z nim nie rozmawiam...
-
-Proszę Cię, sprubuj.
-
-Nie!
-
-Nie to nie!-krzyknęłam i wyleciałam.
-
Spojrzałem za Nero.
-I jeszcze ona....
-
...
____________________________________________________________________________________
Oni się nie kłucą, tylko tak na chwilę.
-
__________
Chyba wiem...c.c
-
_______
Ti dobrze
-
-Zawsze coś...-wstałem i zacząłem spacerować
-
Wbiegłam, ale dość powoli, wkroczyłam na nieznane jej tereny, więc muszę być ostrożna. Me czarne futro "błyszczało", w nim zostały jeszcze odłamki kryształu.
-
Wleciałam niezauważona. Spojrzałam z góry na waderę.
-
Spojrzałem na Guren i podszedłem do niej.
-Witaj ponownie
-
Patrzyłam się na zajście.
-
Spojrzałam na Kaira.
-Oo... Hej..
-
-co tam?
-
Uśmiechnęła się pod nosem.
-
-Dobrze, a u ciebie?
-
-Tak sobie...
-
Zleciała na dół, między drzewa. Złamała gałąź. *Ku**a* pomyślałam. Zmieniłam się w wiewiórkę.
-
Spojrzałem się na gałąź.
-
"Zabijałam" wzrokiem różowy wodospad. Czyli na nią wryłam wzrok.
-
-Pewnie jest tu moja siostra...
-
-Masz rodzeństwo?
-
Jako wiewiórka pobiegłam do wadery i zmieniłam się w siebie.
-Jestem Nero.-powiedziałam, uśmiechnęłam się.
-
-Tak siostrę i brata... Lecz z bratem nie rozmawiam...
-
-Cześć...Musi być fajnie mieć rodzeństwo...
-
-Ja jestem jego siostrąz watahy Black.-powiedziałam.
-
-ta... Ty masz szczęście ze nie masz rodzeństwa...
-
-Kair muszę ci coś powiedzieć.-powiedziałam zakłopotana.
-
Zamilkłam
-
-Tu jesteś Guren?-spytałam się wadery.
Znów popatrzyłam się na Kaira. Popatrzyłam się błagalnie.
-
-Znowu? Okey..
-
-Cały czas tu byłam-Wyszeptałam zmieszana.
-
-To choć.
-
-Przepraszam cię na chwilę Guren-spojrzałem na Guren.
-
-Wyślę ci myśl.-powiedziałam.
-
-Eee... Okey...
-
Włócząc się po terenach wpełzła tutaj. Rozejrzała się i przeciągnęła. Nudziło jej się trochę, więc wędrowała.
-
Spojrzałem na spacerującą wadere i zamarłem (xD)
-
Ziewnęła, nadal łażąc. Spuściła łeb i patrzyła się w ziemię, była taka interesująca (xD).
-
Nie spuszczałem z niej wzroku
-
*Chcą zabić Martina* przekazałam myśl Kairowi
-
Spojrzałem na Nero i krzyknąłem
-Co?!
-
Pokiwałam tylko łbem.
-
Łaziła sobie, nie zważyła na basiorów. W końcu siadła gdzieś nie na widoku i ziewnęła.
-
-Kto chcę go zabić?!-szepnołem
-
Jednak po chwili znów wpatrywałem się w wadere, która było ledwo widać
-
Spojrzała w gwiazdy. Położyła się i patrzyła się w niebo.
-
-Taka...
-
Spojrzała na księżyc. Pełnia wprawdzie minęła, ale ona lubiła patrzeć na księżyc, nie zależenie od jego wyglądu.
-
Podleciała do wadery.
-Hej Karo. Jestem Nero.-powiedziałam.
-
-Kto chcę go zabić!!-podbieglem do Nero
-
- Skąd wiesz, jak mam na imię? - warknęła, aczkolwiek nie lubiła takiej nachalności.
Wielka wiedza nie daje Ci rozpoznawania innych wilków złotko, więc radzę się odczepić od Karo, bo gryzie c:
-
-Mojej najlepszej przyjaciółki siostra!!!-krzyknęłam.
________________________________________________________
Daje złoyko, ja też gryzę c:
Co ja ci zrobiłam?
Spoko
-
Podniosła się i odeszła od niej, położyła się w innym miejscu.
Nic, mam ochotę kogoś rozszarpać, czyli wracam do normy.
-
-Eee...-spojrzałem na wadere
-
-Co?-spytałam.
-
- Doprawdy ciekawe. Nie ma jak zawracanie innym głowy.
-
Westchnęłam tylko.
-
-Nic, niech Martin się lepiej pilnuje-usiadłem.
-
-On o tym nie wie.-szepnęłam prawie nieusłyszalnie.
-
-To ma pecha....
________
z/w
-
Zezłościłam się. Skorzyłam na basiora. Zrzuciłam go na ziemie.
-Nie mów tak o swoim bracie!
-
-Okey...-przewróciłem oczami
-
Wszedłem i zacząłem iść wolnym krokiem. Dostrzegłem rodzeństwo, podszedłem do nich.
-O, kogo my tu mamy? Brat Kair we własnej osobie...-uśmiechnołem się szyderczo
-
Spojrzała na nowo przybyłego basiora. Czuć od niego na kilometr, że nie był z Heart. Podniosła się, bo świtało już. Przeciągnęła się i ziewnęła.
-
Zeskoczyłam z Kaira.
-Hej Martin.-powiedziałam do brata.
-
Spojrzałem na Martina.
-
-Wsatń młody.-powiedziałam do leżącego basiora.
-
Wstałem.
-Nie jestem młody!-warknąłem
-
-Jesteś młody.-powiedziała spokojnie.
*Powiedz mu o tej sprawie* przesłałam mu myśl.
-
-Sama mi powiedz... Ja z nim nie gadam
-
-Powiedz, ale kch...-"przecięłam" łapą po jego karku,
-
Oszedlem od niej kawałek
-Nie ma mowy..
-
Uśmiechnęłam się szyderczo.
Użyłam żywiołu ziemi. W tej samej chwili co ruszyłam łapą powstała klatka niezniszczalna.
-Gadaj!-rozkazałam.
-
-Nie.. Przysięgłem sobie, że nigdy nie zamienię z nim słowa!
-
-Powiesz, albo po tobie.
-
-To dalej, zabij mnie. Będziesz miała jednego brata mniej...
-
-Miej rozum głupku.
-
-Martin, chcą cię zabić... Pasuje?
-
Widziała, że tamta wadera ma wojownicze uosobienie. Wiedziała, że ten ze skrzydłami, którego widziała, był Alphą jej watahy. A tamta wadera nie. Obiecała sobie, że jeśli ona coś mu zrobi, Karo zabije ją, bez najmniejszego dźwięku.
-
Opuściłam pnącza.
-Dziękuję braciszku.-uśmiechnęłam się.
-Nie było, aż tak trudno?-spytałam.
-
Nie odpowiedziałem
_______
Yyy... Ale którego??
-
Siedziała cicho. Przyglądała się im kontem oka.
Ciebie Kair :3
-
-Lepiej idź, bo wiesz co powie Martin. Ja się nim zajmę bracie.
-
-Tak... A robta co chceta...-doszedłem i usiadłem pod drzewem.
______
Aaa...
-
Położyłam się.
-
Przysłuchiwała się ich rozmowie. Nie miała zamiaru im przeszkadzać.
-
Położyłam głowę na łapach.
-
Spojrzałem w niebo i się zamyśliłem.
-
*Ile się jeszce będą kłucić* pomyślałam. Westchnęłam.
-
Ziewnęła. Nudziło jej się, ale wolała siedzieć.
-
Spojrzałem na wadere, podszedłem do niej.
-Hej...
-
Zmieniła się w psa, a potem w kota.
-
Uśmiechnęła się lekko.
- Witaj.
-
-jestem Kair, a ty?-uśmiechnołem się
-
- Karoiiina.
-
-Miło mi-uśmiechołem się
-
Skinęła łbem.
-
Zamrugałam, czułam się jak kościotrup który miał walczyć z sumo. No cóż.. Odeszłam trochę od reszty, a raczej okrążyłam jeziorko przy wodospadzie, byłam całkowicie na innej stronie. Stare, zniszczone drzewo zaczęło mnie denerwować, przecież jakby nie patrzeć przy nim stałam, a jestem bardzo nerwowa. Pokryłam je kryształem. który po chwili razem z drzewem pękło, a na skutek kryształu sam kawałek pnia zmienił się w nefryt, w powietrzu rozleciały się małe kryształki. Ach! Moja sztuka! Ziewnęłam i położyłam się. Obserwowałam wilki, które pewnie należą do innych stad.
-
-Może się przejdziemy?-spojrzałem jej w oczy
-
- Możemy.
-
Ruszyłem wolnym krokiem
-
Zaczęła iść za nim.
-
-Co robiłaś przed dołączeniem do mojej watahy?
-
- Nic ciekawego. Byłam zielarką w watasze, z której pochodzę.
-
-Moja matka była zielarką...
-
Skinęła tylko łbem.
-
Spojrzałem na Karo
-
Machnęła tylko ogonem.
-
-Wiesz... Masz ładne oczy...
-
- Dzięki.
-
Zarunmieniłem się
-
Uśmiechnęła się lekko.
-
Zauważyłem krzaczek róż, podbieglem do niego i zerwałem trochę, wróciłem do Karo mówiąc
-To dla ciebię-uśmiechnołem się
-
Zarumieniła się lekko.
- D-dziękuję.. - wyjąkała.
-
-Nie ma za co-uśmiechnąłem się
-
Nie miała pojęcia, o czym teraz rozmawiać.
-
Spojrzałem na Karo i się zamyśliłem
-
Zamyśliła się.
-
Ocknąłem się
-idziemy nad jezioro?
_______
Hah xD
-
- Możemy iść.
-
-To choć-wyszedłem
-
Wyszła za nim.
-
Zmieniłam się w siebie. Podeszłam do Guren.
-Jestem Nero
-
-Guren - Mruknęłam cicho.
-
Weszła...
-Koty- Burczała pod nosem i szła przed siebie.
-
Spojrzała na szczeniaka. A potem znów na waderę.
-Miło mi.
-
-Do widzenia.-powiedziałam.
Wyszłam w podskokach
-
Rozglądnęła się wkoło lekko znudzona.
-
Wyszłam
-
Weszłam.
-
Wyszłam
-
Spuściła uszy, a nigdy tego nie robiła. Wyszła.