Wataha Black Heart
Tereny Watahy Heart => Kraina tysiąca jezior. => Wątek zaczęty przez: Kair w Listopad 17, 2013, 14:33:31
-
(http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRiQv9nv75MI7I_zibmSA14arkzypM0qHXxpNFJKTv-whmFLD6pto5kEsxvHw)Jedne z największych jezior na naszym terenie. Jest najgłębsze w całej krainie.
-
Idąc przez watahę zahaczyłam o jezioro, więc postanowiłam je zwiedzić. Przyszłam powolnym krokiem nad jezioro, z kryształu zrobiłam sobie most, dzięki któremu mogła siedzieć jakieś trzy metry od brzegu. Położyła się na kryształowej powierzchni głową wpatrując się w wodę. Kryształ może być dla niektórych śliski, ale przyzwyczaiłam się do takich powierzchni i umiem się nie poślizgnąć. Lekki wiaterek rozwiewał moje średniej długości futro. wgapiona w odbicie księżyca zamyśliłam się.
-
Wbiegła, rozglądając się. Miała ochotę poćwiczyć. Ziewnęła i zaczęła łazić.
-
Rozejrzałam się, aż zauważyłam waderę. Byłą taka jak ja, czarna, tylko oczy miała zielone. Ciekawe, czy mnie zauważyła? Mnie raczej nie, zlewam się z czarnym tłem, ale moje oczy no i kryształ, odbijający w każde możliwe kierunki światło, dzięki któremu zresztą ją zauważyłam chyba dają siwe znaki. Zaczęłam ją obserwować, jeszcze nie wiem, kim ona jest.. Jest zła? Dobra? Zmienna? Z którego stada? Wolę się trzymać na baczności, jakby co, to zamienię ją w kryształowy proch... A może nie... Zależy od tego, czy zaatakuje. Poczekam cierpliwie na jej reakcję, przecież co jakiś moment światło świeci jej w oczy, tak mój kryształ odbija!
-
Łaziła sobie, jej grzywka opadła jej na oczy. Dmuchnęła, a gdy ta nie wróciła, to nadal szła. Nie zwracała uwagę. Ziewnęła i siadła.
-
Widząc ignorancję wadery postanowiłam nadal się jej przyglądać. Może to tylko skucha? Lewą łapą zaczęłam uderzać o wodę, tworząc delikatne fale. Mimo wszystko jestem zbyt delikatna, ale i zbyt próżna. Co chwilę lukałam na moje odbicie, uśmiechając się szyderczo. Co prawda brakuje mi czegoś w tym stadzie, ale jakoś przeżyję! Na pewno po jakimś czasie szczeniaki się znajdą, takie, którymi będę mogła się zająć.
-
- Musisz się tak przyglądać? Przecież ja to czuję.. - mruknęłam cicho, jednak dosyć głośno. Nie miała zamiaru atakować jej.
-
Nie odpowiedziałam, tylko nadal w nią byłam wgapiona, a raczej teraz tylko ją mierzyłam wzrokiem, chłodnym wzrokiem. Nie będę odpowiadać na bezsensowne pytania, nie odpowiadając zachowałam także tajemniczość i dystans. Nadal trwałam w skupieniu, jeżeli kryształ pęknie wpadnę do wody, a teraz jej temperatura jest pewnie niska. W końcu postanowiłam odpowiedzieć:
-Jestem skupiona, a raczej byłam i nie wiedziałam dokładnie, na co patrzę. To, że to akurat byłaś ty, to już nie moja wina - Mruknęłam dość cicho, jednak ona powinna usłyszeć. W tym większość była prawdą, jednak nie dodałam, że jeszcze wolałam mieć się na baczności i obserwować nieznanego mi osobnika.
-
- Ja nie gryzę. Na razie. Jestem Karoiiina. - mruknęła, przewracając oczami.
-
-Guren - Przestawiłam się kiwając odruchowo głową.
-
Skinęła łbem. Spojrzała w niebo.
-
Wstałam i zaczęłam powoli wędrować po moim kryształowym moście.
-
Ziewnęła ponownie. Była zmęczona.
-
Zatrzymałam się i spojrzałam w niebo.
-
Wleciałem. Usiadłem i złożyłem skrzydła.
-
Skierowałam wzrok na Basiora. Usiadłam na mojej kryształowej podłodze.
-
Spojrzałem na wadere (Guren) i podleciałem do niej.
-Eee... Witaj
-
-Cześć - Powiedziałam z lekkim, serdecznym uśmiechem.
-
Uśmiechnołem się.
-Na imię mi Kair, a ty?-usiadłem
-
-Guren, miło mi. Uważaj, kryształ jest dość śliski, jeżeli nie jesteś przyzwyczajony możesz się poślizgnąć.
-
-Mi również. A więc to kryształ...
-
-Tak, ty jesteś alphą, jak się nie mylę?
-
-Tak, jestem Alphą...
-
-Przejdziemy się?
-
-Czemu nie...
-
Uśmiechnęłam się szeroko i wyszłam z kryształowego mostku, szłam powoli wzdłuż jeziora.
-
Szedłem tuż obok wadery.
-Jesteś tu od niedawna, prawda?
-
-Tak, a czemu pytasz?
Kryształowy most zwyczajnie zmienił się w proch, a małe kawałeczki "prochu" rozleciały się we wszystkie możliwe kierunki
-
-Tak pytam...-rozłożyłem skrzydła i machnołem nimi parę razy, po czym złożyłem
-
-Jak oceniasz swoją watahę?-Zapytałam przerywając niezręczną ciszę.
-
-Nie wiem...
-
Weszła co chwilę trzepiąc ubrudzoną łapą...
-Fuj, fuj, fuj, błoto...- Mruczała ciągle i podeszła do wody. Zamoczyła łapę.
-
Spojrzałem na szczeniaka.
-
-Łe...- Przeszły ją ciarki, wyciągnęła łapę i dla ostrożności trzymała ją w górze, by się bardziej nie zabrudziła.
-
Uśmiechnołem się
-
Poczuła na sobie obce spojrzenie, postawiła łapę na ziemi i spojrzała na basiora. Nie znała go, nie wiedziała jak ocenić. Stała tak i patrzyła na niego spod byka z uszami dumnie pozostawionymi w pozycji pionowej.
-
Odwróciłem wzrok przed siebie.
-
Zaczęła się do niego powoli skradać, jej oczy zaczęły pięknie się skrzyć, w ten sposób mogła mu się lepiej przyjrzeć.
-
Udawalem, że jej nie widzę...
-
Warknęła cicho, by zwrócić na siebie uwagę basiora.
-
Zatrzymałem się i odwróciłem.
Spojrzałem na szczenię.
-Hej, jak ci na imię?
-
-Nie mam imienia- Rzuciła- A masz coś co przyciąga wzrok, błyskotka, świecidełko? Wtedy powiem jak mnie zwą.- Dodała i usiadła.
________________
Ale z niej materialistka...xD
-
-Eee...-wyczarowałem piękny naszyjnik z kryształu i założyłem go na jej szyi.
-Pasuje? A teraz jak ci na imię?
______
Hah xD o, albo zamiast przyjaciel to ojciec xD
-
-Sefona- Wyburczała i spojrzała na świecidełko.
___________________________
Sefona widzi swego ojca jako pana "kochliwego", bo nigdy go nie poznała.
Więc zyskałbyś, że chochocho...xD
-
-Kair
__________
Hah xD to czemu nie? xD
-
-Nawet ładne- Przestała się przyglądać...Basior skoczył o jeden stopień w jej oczach.
________________
No, w sumie... Ale bd musiał się tłumaczyć...=P
-
Uśmiechnołem się
-To dobrze, że ci się podoba
__________
Najwyżej będę się tłumaczył xD
-
-Wszystko co błyszczące mi się podoba... Są tu jakieś koty?
____________________
To spoko...xD
-
-Tutaj nad jeziorem nie ma kotów, ale w dżungli mogą być, tylko zależy jaki chcesz spotkać...
-
-Już byłam w dżungli
-
Spojrzałam na szczeniaka oschle, ale w sercu chciało mi się tańczyć ze szczęścia... Kocham szczeniaki! xD
-
-Pewnie nie szukałaś...-odwrocilem się do Guren-chodźmy, dozobaczenia sefona-zacząłem iść dalej
-
Weszłam. Byłam nie zauważona. Widziałam Kaira.
-Witaj braciszku.-powiedziałam.
-
Spojrzałem na Nero..
-Hej siostra-odpowiedziałem i podszedłem do niej.
-
-My przynajmniej się nie kłucimy.-powiedziałam.
Nie lubiałam tego sporu między moimi braćmi.
-
-I oby tak zostało...
-
-Racja.-powiedziałam.-Jak ci leci?
-
-Nawet, a u ciebię?
-
-Dobrze. Mam nowinkę.-powiedziałam.
Podeszłam do niego.
-
-Tak? A jaką?
-
-Martin...-skończyłam w połowie zdania.
-Wkórzy się jak ci to powiem, a ja oberwię.-powiedziałam.
-No ale w sumie jestem najstarsza z was wszystkich.
-
-On się zawsze wkurza, o co chodzi?
-
-Jesteśmy pół demonami. Nie mów mu, że ci to mówiłam. Choć i tak bym ci nic nie zrobiła.-powiedziałam.
-
-Demonami?!? Od kiedy??
-
-Od zawsze. Nasz ojciec był demonem.
-
-A dlaczego ja o niczym nie wiem?!?!
-
-Pytaj się Martina. Mi powiedział on wczoraj.
-
-A dlaczego ja jestem zwykłym wilkiem, a nie poldemonem?!
-
Westchnęłam.
-Jesteś półdemonem.
-
-A dlaczego nie widać żadnych oznak u mnie?
-
-Może znajdę jakieś koty...- Burknęła zawiedziona i zaczęła się za nimi rozglądać.
-
-Ty masz 3 lata. A oznaki zaczynają się dopiero przy 4 latach.
-
Spojrzałem na Nero i wyleciałem bez słowa.
-
Westchnęłam tylko i wyleciałam za Kairem.
-
-Koty... Halo, kici kici... Od kiedy to ja mam was wołać?- Prychnęła oburzona.
-
...
___________________________
xD
Złapać ci jednego?
-
Znudzona wyszła.
_______________
Niet, sama potrafię...xD
-
Wybiegłam zmieszana
-
Siedziała sobie, nawet nie zauważyła, gdy inne wilki sobie poszły. Ziewnęła i rozejrzała się.
-
Z nudów wyszła.
-
Wszedłem i usiadłem na molu.
-
Weszła za nim. Usiadła obok niego.
-
-To może... Poplywamy?
-
- Możemy.
-
-No to...-zepchnąłem Karo do wody i zacząłem się śmiać
-
- Ej! - krzyknęła, wpadając do wody. Złapała za sobą basiora i wciągnęła go do wody.
-
Nieświadomy znajdował się już w wodzie, nie przestawał sssię śmiać
-
Zaśmiała się.
-
Zanurkowałem
______
Zamiast się, to sssię xD
-
Ruszyła w pogoni za basiorem. Wynurzyła się chwilę, żeby zaczerpnąć powietrza.
Widziałam ::)
-
Stałem się niewidzialny
-
Rozejrzała się za basiorem. Nigdzie go nie było.
-
Byłem za nią. Podpłynołem do Niej i stałem się widzialny.
-
Wypłynęła na powierzchnię.
-
Również wypłynąłem
-
- Nie strasz mnie tak.. - powiedziała, udając zdenerwowaną. Po chwili wybuchła śmiechem.
-
Przez przypadek wpadłem na Karo podczas wynurania
-
Przez chwilę 'spadła do wody', jednak po chwili wynurzyła się.
- Ciamajda! - zaśmiała się
-
-Tak, od dzisiaj mam pseudonim ciamajda-zaśmiałem się
-
Wyszła na brzeg i otrzepała się. Było jej trochę zimno.
-
Wyszedłem z wody, otrzepałem się i podszedłem do niej, zobaczyłem że jest jej zimno. Przytuliłem się do niej...
-
Uśmiechnęła się lekko i wtuliła się w sierść basiora.
-
Zarumieniłem się, po chwili się uśmiechnołem
-
- Fajny jesteś.. - powiedziała cicho.
-
-Ty też...-odpowiedziałem
-
_____________________
Fajnie się was czyta
-
Uśmiechnęła się. Nigdy nie czuła takiego ciepła.
-
Uśmiechnołem się, nie wiedziałem co zrobić
-
Zmieniłam się w ptaka. Nie było czuć ani widzieć, że to ja przemieniona. Usiadłam na drzewku obok wilków
-
Ziewnęła. W jej głowie było pełno myśli.
-
Spojrzałem na ptaka z niepewnością
-
Przymknęła oczy i usnęła, machając lekko ogonem.
Wieję, pap.
-
Spojrzałam na waderę. Zmieniłam się w siebie.
-Mój braciszek się zakochał!
-
-A co zazdrościsz?
-
-Nie, ale jestem heppy!
_________________________________________________________________________
Kair na Pogaduchy!
-
-Choćmy do mojej watahy.
-
-Nigdzie nie idę...
-
-Dlacego?
-
-Po prostu nie chcę nigdzie iść...
-
Po chwili ocknęła się. Miała dziwny sen, jednak nie przeszkadzało jej to. Podniosła się i przeciągnęła się.
-
Obudziłem się, wstałem i rozlozylem skrzydła
-
Rozejrzała się lekko nieprzytomnie po jeziorze.
-
Spojrzałem na Karo, miałem tysiące myśli.
-
Siadła i zamyśliła się.
-
Usiadłem obok niej i złożyłem skrzydła.
-
Miała łeb pełny myśli.
-
Przytuliłem się ponownie.
Nie wiedziałem co robić, pierwszy raz się zakochałem...
-
- Może coś porobimy? - spytała z nudów.
-
-A co chcesz robić?
-
- Nie mam pojęcia. Możemy się gdzieś przejść..
-
-Prowadź...
-
Wyszła powoli.
-
Wyszedłem zaś nią
-
Wyszłam spokojnie.