Pozostałe. > opowiadania

Świat bazgroł Szkarłatnej c.c

(1/2) > >>

Guren:
Tutaj wstawiam tak no mniej więcej opowiadania, które są na wagę końskiego placka c.c

Guren:
A więc tak, postanowiłam pisać opowiadania o jakby bardziej szczegółowej historii Szkarłatnej, więc czas zacząć pisać!


Nie ma to jak dom, do którego wrócisz i zawołasz "Wróciłam" a ktoś uradowany będzie czekał na ciebie z obiadem. Pamiętam wiersz, a raczej jego przesłanie... Był o tym, że rodziny i marzeń nigdy nie stracisz, to nie prawda, wszystko kłamstwa! Ja na przykład miałam to.. Ale straciłam... Pozwolę sobie od początku... Moi rodzice byli samotnymi wilkami, miałam brata - Kwarca. W tedy wilki z mocą kryształu były na wyginięciu, gdyż nas, tych o tej mocy uważano za oliwę i zapałkę wojny, śmierci. Moja mama miała tą moc, wiele razy prosiła, byśmy jej nie uaktywnili. Pierwszy był kwarc, był ode mnie starszy, ale i mniej rozważniejszy. Rzucał kryształem na prawo, na lewo, był bardziej zachwycony droższymi kamieniami jak rubin, szmaragd, szafir i jego najukochańszy diament.  Po jakimś czasie po nadużywaniu mocy zaczął kaszleć krwią. W tedy już bałam się tej niszczycielskiej siły. W dniu, w którym ja zdobyłam kryształ ojciec wracał z polowania, on nic nie wiedział o krysztale i także uważał go za zło. Zobaczył, jak zrobiłam kryształowy kwiat i jak mama w rozpaczy krzyczała ze smutku, że też zostałam tym pokarana. Razem z mamą i bratem poszliśmy do jaskini i zaczęliśmy się bawić, tworzyć pojedyncze kamienie szlachetne. Nie spodziewaliśmy się, że tata tak szybko wróci, no i wrócił, zrobił awanturę, pod pływem której zabił matkę i próbował swoje dwa szczeniaki na raz.Kwarc chcąc mnie obronić wypełnił całe pomieszczenie ostrymi diamentami. Szok, wszędzie krew, ojciec był poprzebijamy w każdym skrawku ciała... Chciało mi się uciekać... Kwarc też poważnie krwawił, lecz kazał mi uciekać... Powiedział, że pod innym warunkiem mnie zabije, więc uciekłam. Teraz wiem, co chciał zrobić, chciał mnie chronić, więc mnie wystraszył, bym uciekła.

Nero:
Super

Guren:
//Dzięks!

No to nowy rozdział mojego życia, miesięczny szczeniak musi dorosnąć w kilka minut, a jak się mówiło to to takie proste się wydawało... Szczerze, byłam zbyt wolna, by złapać królika bez nóg, głupiutka to też byłam, ale nie aż tak... Mój zapewne minimalny intelekt zmusił mnie do kradzieży jedzenia. Najłatwiej to było z miśkami, oni śpią, a ja ciągnę sobie ich jelenia. Powędrowałam za "miśkami" aż nad góry, uderzyłam o kogoś, aż zakręciło mi się w głowię.
-AAAA!!-Zaczęłam piszczeć.
-AAAAA!!-Ten cosiek chyba nie chciał być gorszy, bo zaczął się drzeć głośniej niż ja.
-Nie wrzeszcz mi do ucha... Czekać... AAAAA!  Dwugłowy szympans ze skrzydłami! Błagam! Błagam! Nie jedz mojej inteligencji!
-O co ci chodzi? Nie jestem szympansem!
-Aha... Aaa! Dwugłowy goryl!
- Ty chyba sobie nie oszczędzisz! -_-
-Czekaj, jesteś szczeniakiem?! @.@
-Brawo!
-Moja mądrość jest przytłaczająca  8)
-Właśnie widać (_ _')
-Kim ty jesteś?
-Ja? Ja jestem najwspanialszy na świecie Rubin! W przyszłości będę najwspanialszym basiorem na świecie!
-To ty jesteś basiorem? o_O
-Ahh... Wnerwiasz mnie -_-  A kim ty jesteś?
-Ja? Ja nazywam się Guren! Właściwie.. To jestem nikim...
-Rozbrajasz mnie ;-;
-Ale ty nie masz bomby!
Co prawda, to prawda, byłam głupia jak... Nie umiem określić >.<.
-A.. gdzie są twoi rodzice?
-Oni... oni...-Począł beczeć - Oni zginęli... Ale w dobrej wierze! Jestem dumny! Dumny, że miałem takich rodziców! No i... i... i... Wcale nie tęsknię! Mam zaszczyt posiadać takich rodziców! Ale...
-Powiedz to głośno.. - Wyszeptałam, dając łapę na jego "ramię".
-Ale... O-oni za szybko mnie opuścili...
-Rozumiem - Uśmiechnęłam się wyrozumiale.
Razem znaleźliśmy jaskinię, on opowiedział mi swoją historię, a potem ja... Było zabawnie... Ale tylko przez moją tępotę... Potem spotkaliśmy jeszcze trójkę szczeniaków - Kiko, jedyną dziewczynkę z tej trójki, Ametysta i Szafira. Dziwne, że wszyscy basiorzy mieli imiona kamieni szlachetnych.
A więc kilka dni później...
-A więc, co teraz robimy?-Zapytałam.
-Stworzymy zorganizowaną grupę jedzenie kradnącą! Nasza nazwa to...
-Sweet Boczki <33 - Przerwałam Rubinowi.
-Nie... Będziemy się zwać sierotami...
-Wiem!-Zaśmiała się Kiko- Sieroty Śniegu!
-Mi pasuje - Powiedzieli chłopcy zgodnym chórem.
Wiedziałam o tym wszystkim, wiedziałam wszystko o Kiko - Była z nas najładniejsza, najsłodsza i każdego sobie owinęła wokół palca, no oprócz mnie. Najbardziej chyba zabolało mnie to, że była z Rubinem. Zawsze kiedy koło niego siedziała to w myślach zamieniałam ją w kryształ i niszczyłam, albo ryczałam (Nadal w myślach ;P) "Ku*de Balans!" Każdy z nas się dość zmienił pozmieniał, przynajmniej większość, po tylu kradzieżach... Przywódcą został Rubin, ja stałam się troszeczkę poważniejsza, ale nadal mieli ze mnie bekę... Ta skubana Kiko była jeszcze piękniejsza! >.< A Ametyst i Szafir nic się nie zmienili, takie same półgłówki.

Nero:
Siupel

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej